wtorek, 22 grudnia 2015

Coraz bardziej podekscytowana!

Siema!
Mam pytanie: Czy wy też jesteście tak podekscytowani jak ja tylko z tego powodu, że już za 2 dni jest Wigilia? I, że właśnie zaczęła się przerwa świąteczna?
Jak pewnie pamiętacie dzisiaj odbyła się moja Wigilia klasowa. A wszystko było tak:
   Leżałam sobie spokojnie i myślałam jak minie mi ten dzień i co wam napiszę na blogu. Niestety mój spokój zakłóciła mama. Zaczęła mną lekko potrząsać, na znak, że już muszę wstawać. Byłam zmęczona i miałam zamiar jeszcze sobie trochę pospać. Jednak wiedziałam, że to może się skończyć kłótnią i szlabanem na iPada. Musiałam wstać bez wzgędu na wszystko. Z niechęcią poczłapałam do łazienki i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i czekałam na mamę. Gdy wreszcie przyszła pokazała mi co mam na siebie włożyć. Była to śliczna bladoróżowa sukienka ozdobiona trzema czarnymi kokardkami. Do niej miałam założyć ciemne rajstopy i czarne jak smoła zakolanówki. Szybko się ubrałam. Mama uczesała mi wysoko kitkę. Z powodu, że kilka małych kosmyków mi wystawało poszłam po kremową opaskę. Po chwili rodzice zawołali mnie na śniadanie. Mama musiała już jechać. Po chwili i my (ja z tatą) wyjechaliśmy, bo tata musiał mnie zawieźć na jasełka do kościoła. Spóżniliśmy się trochę, bo staliśmy w korku na wiadukcie. Weszliśmy do kościoła, ale nigdzie nie było widać naszej klasy. Przyszła po mnie Lena i pokazała, gdzie siedzi z naszą klasą. Siedzieli za filarami. Dosiadłam się obok Wiktori. Przedstawienie już się zaczęło. Zresztą i tak nic nie było widać. Nareszcie wychodziliśmy z kościoła. Musieliśmy trochę poczekać na Olę, bo brała udział w jasełkach i poszła się przebrać. Szliśmy przez cmentarz, a po chwili widzieliśmy już naszą szkołę. Weszliśmy wszyscy do klasy, gdzie czekały na nas różne smakołyki. Gdy się najedliśmy i zaśpiewaliśmy kolędy pani obwieściła, że każdy z nas, aby otrzymać upominek musi zrobić coś, w czym jest najlepszy. Ja zrobiłam szpagat, bo jestem dobra w akrobatyce. No bo przecież jeżeli zajęłam pierwsze miejsce na zawodach, to chyba jestem dobra w akrobatyce, co nie? Dostaliśmy jakieś czekoladowe mikołaje, które niestety nie wyglądały na jadalne, i - jak się domyślał Bartek - kupon do Empiku. No super! Czy nasza pani nie mogła się trochę bardziej postarać?? Poza tym, to wszystko było zapakowane w jakąś mega rozciągniętą skarpetę z napisanym naszym imieniem i ozdobioną trzema choinkami.
Teraz - jak zaczęła się przerwa świąteczna będzie mega dużo czasu na pisanie bloga i granie na kompie.
To tyle!
Pozdro!
~Oliwia, czyli Agata00200

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz