sobota, 3 grudnia 2016

Moje problemy, czyli "dlaczego mnie nie było"

Witajcie!

Pierwszy raz się tak do was zwracam, bo tak długo mnie tu nie było, że niektórzy z was mnie już nie pamiętają. Trzy/cztery miesiące? Długa przerwa, za długa. Dziś znowu odbiegniemy od tematu i dowiecie się czegoś... O mnie. Proszę, czytaj do końca, musisz coś wiedzieć.
No więc dlaczego mnie nie było? Otóż w moim domu nie było najlepiej, w powietrzu można było wyczuć stres, złość, pośpiech, zero miłości. No dobra, dobra, ale nie jedna miałam taką sytuację. To teraz dopowiem jeszcze, że było gorzej. Mama wieczorami płakała, a ja tego nie mogłam znieść. Chciałam wiedzieć co się dzieje. Dowiedziałam się w swoim czasie, ale wolałabym, żeby to zostało między mną i moją rodziną. Po jakimś czasie... Mój tata odszedł. I nie wrócił. I nie wróci. Nigdy. Może się domyśliłeś - nie żyje. Od dwóch/trzech miesięcy. Później żałoba... Szybko się pozbierałam. Chyba. Stałam się kompletnie inną osobą. Nie jestem już tą delikatną, bezbronną dziewczynką. Dziękuję mojemu Tacie, że sprawił mi tyle bólu, cierpienia. Przygotował mnie do życia, pokazał jak potrafi być okrutne. Stałam się silniejsza, odporniejsza. Dziękuję.
Nie wiem, czy chcę dalej prowadzić tego bloga, czy potrafię. Czy znajdę czas, czy będę miała wenę. Nawet jeśli bym się nie rozmyśliła, to moje posty nie będą takie same. Wybaczcie.
Dziękuję, że zmarnowaliście czas na przeczytanie tego.
Że byliście przy mnie.
Dziękuję.

Pozdrawiam
~ Oliwia, czyli Agata00200

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz